Jacy jesteście dla waszych koni?

Ewa Kempińska

yyyyyyyyyyyyyyyy............
Nie ogólnie zależy jak traktujemy konia
Nie chodzi ty teraz tylko o bicie
Są jeszcze inne przyczyny
Napewno
Ale ja nie wiem jakie:/

konik138

ja czasami uderzę konia ale szczerze powiedziawszy koń bardziej naciąga nerwy mojej instruktorki niż mi
wogule nie wiem czy bym potrafiła się wkurzyć na konia
konie które mnie jakiś czas już znają to mnie lubią a wynika to z rospieszczania marchewką
ogulnie nie krzyczę na konia ale jak na przykład wyrywa wodze to wolę krzyknąć niż bić
jak zakładam żąd albo czyszczę to staram się to robić dokładnie żeby nie było otarć choś super żadko mi to wychodzi(delikatnie czyszczę tylko przy kopytach a wynika to z tego że jak pierwszy raz na obozie pokazywali mi jak czyścić kopyta to pani stuknęła w podeszwę co bynajmiej mi się okropnie nie podobało więc ja się staram dość delikatnie czyścić kopyta)
ogulnie staram się im nie naprzykrzaćale czasami po rozdaniu marczewki panoszę się jeszcze po pastwisku w końcu dostały marchewkę to niech się trochę dadzą pogłaskać
ogulnie to nie powiem żebym była dla koni anielsko dobra ale też nie powiem że jestem piekielnie zła

kicia

ja na konika w ogóle nie krzyczę bo nie mam potrzeby. kot

konik138

ja czasami ale mało
to praktycznie tylko jak schyla głowę

kicia

a ja krzyczę jak je mi trawkę

konik138

u mnie nie ma gdzie bo padok jest piaszczysty (tylko 2 razy jeździłam po pastwisku) a konie się praktycznie nie schylają podczas jazdy
jak zsiąde to zaras popuszczam poprg i może sobie prubować skubać

kicia

to masz fajne bo u nas to trawy w brud

Ewa Kempińska

I mnie na ujezdzalni jest piasek ale w terenach jak jezdzdimy to czesto jezdzimy na lakach i polach Smile

kicia

Ja trochę jeżdżę po piachu

brzoskwinka

my z kicią jeździmy do lasku to nieraz po asfalcie ale najczęściej po piachu

kicia

no bo teraz wyjeżdżamy w lasek a kiedyś to nie byliśmy w terenie

brzoskwinka

a ostatnio na kalinie w lesie to nieobeznane w terenie hihihi

kicia

e tam ja coś tam wiedziałam

czort

Na konie na prawdę można się wkurzyc. Kiedy pracowałam całe wakacje na stajni,dzień w dzień.Były dnie kiedy nic się nie działo,prawdziwa sielanka, aż się od tego nudziło. A raz były dnie kiedy konie mi poprostu uciekały z pastwiska,ale jeden to bym jeszcze zrozumiała ale nie że wszystkie. A do tego pewnego dnia,to było w sierpniu ogier uciekł z klaczą na miasto( nasza stajnia jest oddalona 2km od śremu) Ja w stroju kąpielowym i krótkich spodenkach leciałam przez pół miasta,ludzie nam zdjęcia robili Wink

konik138

no cuż u mie od najblirzszego misata to jest dobre 3-4 km
jak na razie to się na rzadnego konia tak porządnie nie wkurzyłam